IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Highway to Hell.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Heine
Dyrektor szkoły
Heine


Liczba postów : 19
Join date : 16/10/2013

Highway to Hell. Empty
PisanieTemat: Highway to Hell.   Highway to Hell. EmptyPią Paź 18, 2013 1:46 pm

Highway to Hell. WSwvEuA
Heine Crossverter / 28 lat / Londyn, Wielka Brytania / Dyrektor St. Francesa

Highway to Hell. E0Oe5Cn
U m i e j ę t n o ś c i :

    † Okazjonalnie grywa na skrzypcach, pomimo nijakiej wiedzy o nutach. Nigdy jakoś mu te „kreski i kółka" nie wchodziły do głowy. Ale skoro potrafi odegrać jakikolwiek utwór po zaledwie trzykrotnym odsłuchaniu go, to chyba nie jest to problem, prawda?
    † Typowy poliglota. Wciągu tak młodego jeszcze wieku zdołał opanować już kilka języków obcych. Najczęściej posługuje się włoskim, czeskim oraz francuskim.
    † Ma świetną pamięć fotograficzną. Choć często, kiedy rozmawia z kimś po raz setny, pyta się rozmówcy, kim właściwie jest. Uważa, że to bardzo zabawne.
    † Kreatywny rysownik. Narysuje wszystko, co wpadnie mu w oko, i co wyda się mu choć trochę interesujące. A robi to świetnie.
    † Tworzy origami. Od tak, takie hobby. I gwarantuję, że piękniejszych figurek z papieru żeś nie widział.
    † Przedmioty ścisłe to nie jego działka. Ilekroć by nie próbował, to i tak nie uda mu się zrozumieć, chociażby matematyki. Świetny z niego za to humanista oraz językowiec, i w razie braku jakiegokolwiek nauczyciela z tych przedmiotów, chętnie weźmie za niego zastępstwo.
    † Ręka do młodzieży. Zawsze posłuży dobrą radą, kiedy dzieci będą miały jakieś kłopoty. Wystarczy tylko do niego przyjść. Choć nie każdy ma na tyle odwagi...
    † Może i jest trochę młody, jak na dyrektora takiej placówki, ale potrafi się nią należycie zaopiekować.

C h o r o b y / U r a z y :

    † Słabiej widzi na lewe oko. Tą wadę ma od dnia swoich narodzin i chyba nie ma sposobu, aby tego wyleczyć. A szkoda.
    † Uczulone na pierze. Zdecydowanie, ptaszki wypraszamy z jego pokoju.


D o d a t k i :

    † Nie rozstaje się ze swoim scyzorykiem. Zawsze nosi go w kieszeni i sprawdza co pięć minut, czy aby na pewno wciąż tam jest.
    † To samo tyczy się jego pliku kluczy, dzięki którym może bez większego wysiłku przedostawać się w inne miejsca. (przykładowy wygląd kluczy: *klik*, *klik*, *klik*, *klik*, *klik*)
    † Uzależniony od papierosów, ma ciągoty do ciężkich substancji odurzających.
    † Interesuje się ludzkimi szkieletami. Kilka ma nawet w swoim mieszkaniu...
    † Często cytuje Szekspira, a najchętniej „Hamleta" oraz „Burzę". Ogólnie fascynuje się dziełami tego dramatopisarza.
    † Ma kilka kolczyków w różnych częściach ciała, na przykład... Nie, nie mówię tu o uszach i nie dostrzeżesz jednego z nich dopóki Heine nie dopuści Cię do siebie wystarczająco blisko.
    † Lubuje w smaku pomarańczy, zapachu skoszonej trawy oraz w dźwiękach skrzypiec i harfy.
    † Na słabą głowę do alkoholi, strasznie łatwo go upić. Czasem wystarczą tylko dwa kieliszki mocnej nalewki, a ten na następny dzień budzi się z amnezją i bólem głowy.


Highway to Hell. 8Gs2bY1
C h a r a k t e r :

    † Istnieją trzy słowa, które świetnie potrafią zobrazować całą jego osobę. Dręczyciel, samotnik, iluzjonista. Każde z tych słów ma w sobie jakieś ukryte znaczenie. Na pierwszy rzut oka chłopak zbytnio się z tłumu nie wyróżnia. Tak bardzo mylne. Może tego po nim nie widać, ale to naprawdę demon w ludzkiej skórze. Nie dość, że krzywdzenie innych sprawia mu radość, to jeszcze robi to z taką brutalnością. Na pewno obce mu słowo litość. Właściwie to wiele słów i pojęć nie występuje w jego słowniku. Na przykład takie słowa jak przyjaźń, oddanie, lojalność- może gdyby nie popadł w całkowitą amnezję, inaczej patrzyłby na otaczający go świat. Niestety w tej wersji wcale aniołkiem nie jest. Heine ma dość proste podejście do życia, z czym się nie kryje i chwała mu za to. Jego filozofię można streścić w słowie „sieczka" i wszystkie jego działania są podyktowane właśnie tym frazesem. Na pewno ma spore doświadczenie w tym co robi, inaczej w ogóle nie zabierał by się za to na poważnie. Na pewno jest strasznym ponurakiem i chyba nie ma rzeczy, która potrafiłaby wywołać na jego twarzy uśmiech, a szkoda. Może to przez brak poczucia humoru, jednak winę można też zwalać na jego przeszłość, która... Cóż, nawet jemu nie jest zbytnio znana. Jest człowiekiem bardzo obowiązkowym i wyznaczone mu zadania stara się wypełniać z jak największą powagą i namaszczeniem. Oczywiście wszystko do pewnego stopnia, bo rozkazów zbytnio słuchać się nie będzie, a wszystkie akcje, gdzie szansa na powodzenie jest niższa niż 80%, nie wykonuje. Otóż to. Zawsze wszystko dokładnie planuje i robi się naprawdę nerwowy, gdy coś nie idzie po jego myśli. Jest bardzo aspołeczny- oczywiście, ma pod sobą ludzi, ale jakoś kiepsko mu idzie zawiązywanie więzi międzyludzkich i okazywanie chociaż śladowego zainteresowaniem ich losem. Co prawda znalazłoby się z parę wyjątków, ale nawet ich nie traktowałby jakoś tak lepiej. Na pewno troszczy się o swój zadek bardziej, a jeśli miałby wybierać pomiędzy śmiercią za przyjaciela lub życiem w męczarniach, na pewno wybrałby to drugie. Jest sprytny, błyskotliwy w swoim działaniu, nie ma chyba tak naprawdę rzeczy, która potrafiłaby go zaskoczyć czy wywołać jakieś bardziej skomplikowane uczucia niż chęć zniszczenia. Jest całkowicie wyprany z jakichkolwiek emocji, co może potwierdzić nie jedna osoba, która go spotkała. Zazwyczaj podczas rozmowy z rówieśnikami nie myśli o niczym innym, jak o sprawieniu swojemu rozmówcy bólu. Cóż, taka ma naturę, a takiej to nie łatwo zmienić. Dodatkowo jest małomówny (ale to dobrze, przynajmniej nie gustuje w dialogach rodem z telenoweli ), bije od niego subtelny chłód i powiew jakiejś takiej życiowej mądrości. Zamienienie z nim więcej niż pięć zdań graniczy z cudem, gdyż ten jakoś niespecjalnie stroni do rozmów i konfrontacji z innymi. Aurę ma dość... Specyficzną. Przechodząc obok niego można dostać ciarek na plecach. Ale... Można mu zaufać. Do tego inteligencją wręcz grzeszy, więc w razie problemów (może) pomoże. Na plus na pewno idzie jego spokój ducha- jak do tej pory nie zdarzyło się, aby ktoś go wyprowadził z równowagi, nikt nie zagra na jego uczuciach. Jest to osoba naprawdę spokojna i potrzeba cudów, by go zdenerwować. Może to i nawet lepiej. Nigdy nie wiadomo, co mogłoby się wydarzyć. Na plus idzie też u niego chęć i najczęściej udzielanie pomocy współtowarzyszom, która może nie wynika z jakiejś niesamowitej potrzeby serca ,a raczej zwykłej "litości". W potrzebie- zawsze do usług, jednak nie liczcie, że będzie robić coś więcej. Zawsze idzie swoją drogą, a zasady ma głęboko w nosie. Jakoś nigdy nie podobało mu się wysłuchiwanie czyiś rozkazów, więc dlaczego teraz miałby to robić? Bardzo trudno go gdziekolwiek znaleźć, wszędzie go pełno, nigdy nie posiedzi w jednym miejscu zbyt długo. Pozostaje w cieniu, mało kiedy da się komuś pokazać. Jest bardzo pewny siebie, okrutny i ma sadystyczne zapędy. Nie wspominając już o tym, że i z masochisty też coś w sobie ma. Heine  jest niezwykle surową osobą, często krytykuje zachowanie innych ludzi. Nie pozwala, by wokół niego było zbyt głośno. Jest to w czystej postaci realista, działa z rozsądkiem.

A p a r y c j a :

    † Już na pierwszy rzut oka widać, że ten młody mężczyzna posiada wdzięki i klasę oraz specyficzną urodę, której ulegnie nie jedna osoba. Przystojny facet, któremu nie brakuje żadnych atutów pod każdym względem. Posiada szerokie ramiona jak i wąskie biodra, które są specyficzne u jego płci. Na dodatek ma niezwykle silnie zbudowane ciało, co zmusiło go do częstych treningów. Nie jest jakoś specjalnie muskularny, jednak pomimo pozorów jest naprawdę silny i skoordynowany. Może pochwalić się szczupłymi nogami niczym u modela oraz równie długimi rękoma i palcami. Jest całkiem wysoki, mierzy jakiś metr i osiemdziesiąt dziewięć centymetrów. Jeśli zaś chodzi o wagę... Jest odpowiednia, to powinno wystarczyć. Teraz należało by trochę dolać kolorów, zaczynając od koloru skóry, która jest niezwykle blada. Usta są wąziutkie i jasne, co komponuje się bardzo ładnie z budową jego twarzy, która nie jest jakoś "ozdobiona" przez piegi czy pieprzyki. Nie, jest za to nieskazitelna, a jedynie na czole tuż nad prawym okiem znajduje się blizna po zabawie z nożykiem. A skoro już znaleźliśmy się przy jego oczach, to warto dodać, że są one  bardzo niezwykłe. Trafiła mu się bowiem piękna heterochromia, którą tak często się nie spotyka. Błękit i czerwień... Piękne połączenie, prawda? Oczka często zasłaniane są przez złote, krótkie włosy. Schodząc kilka centymetrów niżej można ujrzeć jego wyraziste, wystające obojczyki, które trochę dziwnie prezentują się z budową jego ciała. No nic, każdy ma jakieś wady w wyglądzie, a Heine nie jest tutaj wyjątkiem. Nie jest ideałem, choć stale do niego dąży. Klatka piersiowa nie jest szczególnie rozwinięta, choć wszędzie są ładnie podrysowane wszystkie mięśnie, zwłaszcza te na brzuchu. Cało zdobią liczne blizny, zwłaszcza plecy. Nie są jakoś stanowczo głębokie i wyraziste i chyba nie ma tak naprawdę żadnej, o której warto byłoby kiedykolwiek wspominać.

H i s t o r i a :

    † „Długie palce bębniły w blat poniszczonego biurka, a barwne tęczówki spoglądały ocieżale na jasny zeszyt w skórzanej oprawce. Po pokoju walało się pełno szkiców, przedstawiających tę samą kobietę w długich, śnieżnych włosach. Z ust mężczyzny wydobyło się głębokie westchnienie, kiedy sięgał po szare pióro zamoczone w szkarłatnym atramencie. Ociężale otworzył jasną książkę na pierwszej, pustej stronie. Po raz ostatni spojrzał na jeden z rysunków, po czym zajął się pisaniem.

    Kochana Mamo!
    Powiedziałaś, że zawsze będziesz przy mnie... Skoro tak, dlaczego tak bardzo mi Ciebie brakuje?
    Właśnie dowiedziałem się, że dziś są moje urodziny...
    Och, Mamo... Gdzie jesteś?

    Wybacz, iż nie odpowiadałem wcześniej, lecz to dlatego, że pamiętnik otworzyłem dziś po raz pierwszy, odkąd odeszłaś...
    Nie, nie jestem wściekły z powodu Twojego listu. Może na początku byłem trochę zły, nieco zraniony, ale nie trwało to długo. Wierzę, że miałaś powód, by nie wyznawać mi prawdy.
    Przepraszam, Mamo, ale nie próbowałem jej odnaleźć. Nigdy jej nie wybaczę, że przez nią Twoje ostatnie dni były pełne lęku i zmartwień. Nie przeczytałem nawet jej listów- możesz w to uwierzyć? Może ona od dawna już nie żyje... Wybacz mi...
    Wiesz, Mamo, co najbardziej boli? To, iż nie dotrzymałem danej Ci obietnicy; czuję się tak, jakbym nie był w stanie zatrzymać Cię w sercu. Wszystko przypomina mi o Tobie, ale to tylko pogarsza sprawę. Nie potrafię przypomnieć sobie Ciebie spokojnej i odprężonej... Gdyby ona się nie pojawiła, byłoby zupełnie inaczej.
    Nie jestem też zainteresowany tym, by dowiedzieć się czegoś o ojcu. Jestem pewny, że miałaś wystarczające powody, by uznać, iż równie dobrze mógłby być dla nas martwy.
    Jak to się stało, że tak szybko Cię straciłem? Przecież jeszcze niedawno siedziałyśmy razem przy kominku, a ty opowiadałaś mi bajki o spadających gwiazdach i spełniających się życzeniach. Chciałbym, by i moje życzenie zostało spełnione... Byś znów tu była, ze mną.
    Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo za Tobą tęsknię... Jak bardzo bolał mnie widok Twojego martwego ciała. Mam wrażenie, że to moja wina...
    Dlaczego wtedy musiała mnie złapać jakaś choroba? Dlaczego wtedy nie pomogłem Ci w naszym różanym ogródku? Może, gdybym tam był, wszystko wyglądało by zupełnie inaczej. Może wtedy byś jeszcze żyła... Albo zginęli byśmy oboje... Nawet to bardziej by mnie uszczęśliwiło.  


    Po ćmie fruwającej w pokoju została jedynie smużka dymu wokół lampy i lekka woń spalenizny. Spoglądając na rozwiewającą się mgiełkę, zastanawiał się, co też skłoniło owada, by rzucił się ku światłu i zgubie.
    Widocznie instynkt nakazał ćmie uciekać od ciemności. Pośpiech, w jakim nadlatywała, wskazywał, że musiał to być bunt przeciw spowijającemu ją mrokowi. Rebelia przeciw niepewności. Wolała stopić się w ogniu niż spędzić życie w nieustannej nocy.
    Czy otwarcie jej listów i przeczytanie ich byłoby jak ten lot ćmy ku zagładzie? A może byłaby to ucieczka od ciemności, w jakie popadł, ignorując ostatnią wolę matki? Jeśli tak, to czy pragnąc uciec od ciemności, niepewności, nielojalności, powinien zaryzykować, że spłonie jak ćma?
    Nie wiedział, co myśleć. Nie wiedział, dlaczego znalazł się w ciemności, jak do tego doszło lub kto zawinił... Czy stało się to dlatego, że nie wypełnił woli zmarłej? A może to wina matki, gdyż obarczył ją zbyt wielkim ciężarem? Lub ojca, który podzielił rodzinę? A może należało by obwiniać , ponieważ to ona przysłała matce wiadomość świadczącą o jej egoizmie? Lub Boga za to, że zabrał mu matkę. Może wszyscy ponosili winę, a może nikt...
    Nie znał odpowiedzi na żadne z tych pytań. Czuł jednak, że wodze losu dawno wysunęły mu się z rąk. Jakby wydarzenia pozostające poza kontrolą umysłu determinowały jego myśli, uczucia i działania; jakby decyzje o przyszłości podejmowano gdzie indziej. W jakimś nieznanym miejscu, i wcielano w życie bez jego wiedzy czy zgody.
    Czy to przeznaczenie?

    Ponownie chwycił jasną dłonią szare pióro i powrócił do pisania wcześniejszego listu:

    Na zewnątrz grzmi, a niebo przecinają błyskawice. Wspominam noce, kiedy kuliłem się w łóżku, drżąc ze strachu i marząc o tym, by schronić się w matczynych ramionach.
    Perspektywa spotkania z Tobą po tylu miesiącach rozłamki napełnia mnie niewysłowionym szczęściem. Za miesiąc przybędę do naszego małego domku, do ogródka, gdzie postawiona jest tabliczka ku Twej pamięci. Po to, by stanąć z moją Matką w strugach ciepłego deszczu...
    Przez cztery ostatnie miesiące pracowałem nad moją pierwszą powieścią. Żałuję, że nie mam takiego talentu jak ty, oraz że nie mogę Ci jej teraz przeczytać. Niestety nie jest jeszcze gotowa. Może za rok, za dwa napiszę kolejny list w moim pamiętniku. List do Ciebie.
    Z wyrazami miłości ... "
    Heine.

Powrót do góry Go down
Amelie
Przewodnicząca Szkoły | Klasa Czwarta
Amelie


Gemini Liczba postów : 470
Join date : 12/10/2013
Age : 26
Skąd : Polsza.

Highway to Hell. Empty
PisanieTemat: Re: Highway to Hell.   Highway to Hell. EmptyPią Paź 18, 2013 2:06 pm

Po pierwsze kp ładnie rozpisana, graficznie też pięknie~
Strasznie spodobała mi się ta forma historii i widzę, że nas dyrcio nie będzie za miły, ale za to przystojny >D
Ale i tak moce:

Akcept Dyrciu, zobaczymy jak pomożesz w naszej szkole.:3
Powrót do góry Go down
https://stfrancesa.forumpolish.com/t277-amelcia
 
Highway to Hell.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Kartoteka :: Karty Postaci :: Zaakceptowane-
Skocz do: