IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Please allow me to introduce myself

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Vincent
Nauczyciel Fizyki
Vincent


Liczba postów : 3
Join date : 26/10/2013

Please allow me to introduce myself Empty
PisanieTemat: Please allow me to introduce myself   Please allow me to introduce myself EmptySob Paź 26, 2013 11:09 pm

G o d n o ś ć
Vincent Magnus Johansen. Oficjalnie żadnych pseudonimów ani ksywek nie posiada, ale cholera wie, jakim to go mianem między sobą określają uczniowie.

W i e k
Wizualnie około dwudziestu pięciu lat, choć faktycznie ma ich równo sto czterdzieści.

P o c h o d z e n i e
Norwegia, to na pewno. Ponoć urodził się w Drammen, ale za miasto swojego pochodzenia zawsze podaje Molde. Czemu? Bo może.

P r z e d m i o t
Fizyka.

U m i e j ę t n o ś c i
Duża wiedza z zakresu fizyki i astronomii – Vincent ma za sobą kilkadziesiąt lat nauki pod okiem wybitnych profesorów (m.in. Rutherforda czy Bjerknesa), przez ten czas zdołał naprawdę wiele się nauczyć, także swoim podopiecznym ma całkiem sporo do przekazania.
Ponadprzeciętna sprawność rachunkowa – jest w stanie przeprowadzić w pamięci różne skomplikowane obliczenia, a ich wyniki w większości przypadków są poprawne. Nie korzysta jednak zbyt często z tej umiejętności, w końcu młodzieży wszystko trzeba elegancko rozpisać na tablicy, bo inaczej niczego nie załapią.
Posługuje się biegle norweskim, niemieckim i angielskim. W przypadku tego ostatniego języka jest jednak zmuszony do mówienia wolniej niż zwykle – ma dość specyficzny akcent, który czasem ciężko jest zrozumieć.
Potrafi rozpoznać kłamstwo, jeśli pada ono z ust osoby nie mającej w kłamaniu dużego doświadczenia. Mowa ciała i te sprawy.
Całkiem nieźle radzi sobie z bronią palną, choć unika z nią styczności, o ile nie wymaga tego sytuacja.
Jeździ konno. To jest w zasadzie jego jedyny środek transportu. W sumie był, od czasu rozpoczęcia pracy w St Francesa ma ograniczony kontakt z tymi zwierzętami.


C h o r o b y
W sensie fizycznym cieszy się końskim zdrowiem, pomijając oczywiście niewielką wadę wzroku, przez którą zmuszony jest nosić okulary. Żadne choroby się go nie imają, ale duszę ma skażoną i jeśli jakieś piekło jednak istnieje, na pewno mają tam już dla niego przygotowane miejsce.


C h a r a k t e r
Jest spokojny. Bardzo spokojny. Wręcz chorobliwie spokojny, co osoby, które próbują go wyprowadzić z równowagi, doprowadza do szału. Jego się nie da zirytować na tyle, aby zaczął wrzeszczeć, uderzać w biurko dziennikiem albo tupać nóżkami. Nie da, bo miał już w życiu do czynienia z tyloma ludźmi w różnym wieku, o najróżniejszych charakterach, że absolutnie nic nie jest w stanie go sprowokować. Fakt, czasem zdarzy mu się rzucić kredą w jakiegoś ucznia albo trzasnąć go podręcznikiem po głowie, ale to robi z czystej złośliwości, kiedy dana osoba przeszkadza mu w prowadzeniu zajęć.
Nie lubi ludzi niepoważnych i mało ambitnych. Szkoda mu tracić na takich czasu. Dziecinne zachowanie mierzi go zwłaszcza u osób dorosłych – dwudziestolatka, która reprezentuje sobą mentalność rozpieszczonego przedszkolaka, na pewno nie zdobędzie jego szacunku ani sympatii, nawet gdyby była królową Wielkiej Brytanii albo jego przełożoną. To samo tyczy się uczniów zwłaszcza starszych klas, których Vincent stara się traktować jak ludzi dorosłych, co często jest wręcz niewykonalne, gdy ci zachowują się jak banda dzieciaków z ADHD. Jeśli jednak ktoś wykazuje zainteresowanie na lekcjach, nie przeszkadza mu i sumiennie wywiązuje się ze swoich szkolnych obowiązków, może liczyć na taryfę ulgową. Oceny na sprawdzianie takiej osobie nie podciągnie, bo to by uwłaczało jego godności, ale a nuż zapomni ją przepytać albo przymknie oko na jakieś drobne wykroczenie.
Ceni ciszę, spokój i samotność, ale nie jest aspołecznym typem. Nie stroni od innych, choć towarzystwo dobiera sobie bardzo starannie – lubi ludzi inteligentnych, z którymi można podyskutować na ciekawe tematy, rozegrać partię szachów albo którzy polecą mu jakąś ciekawą książkę. Taką, której jeszcze nie przeczytał.
Nie ma poczucia humoru. Znaczy w sumie ma, ale bardzo abstrakcyjne. Nie jest sadystą, jednak cudze nieszczęście czasem wywołuje krzywy uśmiech na jego twarzy, a widok przewracającego się ucznia potrafi poprawić mu humor na kilka najbliższych godzin. Niemniej jednak mało rzeczy go wzrusza, mało rzeczy go bawi, w ogóle mało rzeczy wywołuje u niego jakiekolwiek pozytywne emocje, zwłaszcza takie, które można dostrzec gołym okiem. Jego mimika wprawdzie nie jest uboga, a przynajmniej nie na tyle, na ile wydaje się większości ludzi, którzy kiedykolwiek mieli z nim do czynienia, ale Johansen jest człowiekiem bardzo powściągliwym i suszyć zębów nie lubi. Jeśli już wykrzywia usta w jakąś stronę, jest to zazwyczaj grymas zażenowania lub irytacji.
Nie żyje na złość innym, choć wie, że często można odnieść takie właśnie wrażenie. Ba, nie żyje na złość uczniom ani na złość im nie wybrał zawodu belfra. Wbrew pozorom jest nauczycielem z powołania, sprawiedliwym, który za punkt honoru obrał sobie wlanie trochę oleju do tych pustych łbów, które raz na kilka dni goszczą w jego klasie. Nie robi absolutnie nic, aby utrudnić im naukę – nie bierze zadań z kosmosu, nie każe uczyć się z podręczników, które nie istnieją, nie obniża ocen za brzydki charakter pisma ani nie wyrzuca z klasy bez powodu. Zawsze jest powód, a to, że ktoś nie potrafi go dostrzec albo sądzi, że zawyżanie ocen jest nauczyciela obowiązkiem, to już jego problem.


W y g l ą d
Mężczyzna przeciętnego wzrostu i przeciętnej wagi (a przynajmniej w porównaniu do innych Norwegów), o smukłej budowie ciała. Biodra ma wąskie, ramiona w sumie też, szczupłe ręce i długie, nieco kościste palce. Jest słabo umięśniony, ale przy tym dość chudy, przez co idealnie wpasowuje się w stereotyp asportowego ścisłowca. Może i nie jest rachitycznym chucherkiem, które pchnięte palcem przez piętnastolatkę przewróci się i połamie, ale atleta z niego żaden. Jako tako zbudowane ma jedynie nogi oraz ramiona, co zawdzięcza setkom kilometrów przejechanych na końskim grzbiecie.
Jak na Skandynawa przystało, cerę ma jasną, przy czym jest raczej blady, bo większość czasu spędza w zamkniętych pomieszczeniach. I w sumie robi to z premedytacją, bo słoneczko łapie go szybo i trzyma się przez bardzo długi czas, a opalony wygląda jak idiota. W parze z jasną karnacją idą półdługie włosy w kolorze słomkowego blondu, które mężczyzna zazwyczaj nosi rozpuszczone, lekko zaczesane do tyłu, oraz zielone oczy, zazwyczaj skryte za szkłami okularów. Prawie zawsze mimowolnie ściąga brwi, przez co wygląda na wiecznie poirytowanego, choć w rzeczywistości może być w naprawdę wyśmienitym, a przynajmniej jak na niego, humorze. Mimo wszystko sprawia wrażenie raczej sympatycznej osoby, przez co ma marne predyspozycje do zostania badassem i otrzymania tytułu Nauczyciela, Którego Wszyscy Się Boją.


I n n e
Są ludzie, którzy nie lubią psów. Są ludzie, którzy nie lubią kotów. A on nie lubi bachorów. Nie lubi? NIE-NA-WI-DZI. Dziecięcy płacz, śmiech czy jakiekolwiek inne wydawane przez nie odgłosy wywołują u niego agresję i niepohamowaną chęć mordu.
Uczestnictwo w jego lekcjach teoretycznie jest obowiązkowe, ale jeśli ktoś bardzo nie chce na nie chodzić, to droga wolna. Musi tylko zdać pisemny egzamin ze znajomości całego materiału z zakresu szkoły średniej. A, i niech wcześniej przyniesie zaświadczenie od nauczyciela matematyki, że potrafi różniczkować, całkować i działać na liczbach zespolonych – taki sprawdzian trochę trwa, a czas Vincenta jest zbyt cenny, aby mógł tracić go na egzaminowanie kogoś, o kim wie, że i tak nie zaliczy.
Nie lubi słońca. Jeśli już wychodzi na zewnątrz, to zazwyczaj dopiero po zmroku.
Ma mocną głowę, ale nie przepada za alkoholem. Jedyne, czym nie pogardzi, to dobre czerwone wino.
Nie potrafi śpiewać, tańczyć ani grać na żadnym instrumencie. I wcale mu nie zależy, żeby nauczyć się którejś z tych rzeczy.
Niby jest heteroseksualny, ale ożenił się z pracą i nie ma czasu na kobiety.
Zatwardziały ateista.
Ma brzydki nawyk mówienia do uczniów po nazwiskach.


Za wszystkie błędy przepraszam, serdecznie za nie żałuję i obiecuję poprawę.
Powrót do góry Go down
Marika
Klasa Piąta
Marika


Liczba postów : 97
Join date : 17/10/2013

Please allow me to introduce myself Empty
PisanieTemat: Re: Please allow me to introduce myself   Please allow me to introduce myself EmptyNie Paź 27, 2013 12:19 pm



Akcept~
Powrót do góry Go down
 
Please allow me to introduce myself
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Kartoteka :: Karty Postaci :: Archiwum-
Skocz do: